Heh, masakrę to ja sprzątałam dziś
zdjęć niestety nie mam, nie było czasu i głowy do tego. Akwarium 200 l, stojące w sali biologicznej w moim liceum. Obsada: gibbiceps, zdaje się, ok 30 cm lub nawet ponad, dorosły skalar, 3xplatka/mieczyk (nie wiem oO) i jedna molinezja. Akwarium nie było sprzątane od, uwaga uwaga, 3 lat. Na dnie zalegała warstwa odchodów, ale literalnie warstwa, gąbki od filtra wyglądały jak zanurzone w szambie. NO3>100. Jedna bidna kryptokoryna, zmarniała z powodu profilaktycznego dolewania Alginu, dwie skałki i malutki ceramiczny korzeń. Zapchany, ledwie dyszący filtr 750l/h, 2/3 normalnego poziomu wody, jakieś 3 cm żwiru. O dziwo, ryby całkiem dobrze wyglądały, woda krystalicznie przejrzysta
Za to widoczność ograniczona warstwą kilku rodzajów glonów na szybach. Założę się, że powstał tam jakiś nowy gatunek ._o
Babrałam się w tym 3 godziny. Po raz pierwszy przy sprzątaniu jakiegokolwiek akwa użyłam gumowych rękawic oO
Ta masakra dobrze się kończy.
Do akwa doszedł duży korzeń, dwie duże żabienice i trzy małe kryptokoryny. Wypłukałam podłoże, dosypałam 8 kg żwiru bazaltowego, wyszorowałam szyby, wyczyściłam filtr. Dokupiłam 3 molinezje. Starej wody było jakieś 40-50 litrów, więcej się nie dało. Gibbicepsa łapałam prosto do wiadra
Skalara rękami, nie mieścił się do siatki
Było roboty, ale przynajmniej to jakoś wygląda teraz i ryby chyba trochu lepiej się tam będą czuły. ;]