Witam serdecznie wszystkich forumowiczów.
Za namową córki powróciłem do bardzo, bardzo dawnego hobby i założyłem małe akwarium 25L. Ze względu na fakt iż roślinki pomimo odpowiedniego światła, nawożenia preparatami nie rosły tak jak chciałem. Postanowiłem dołożyć CO2 z domowej bimbrowni.
Chciałbym się podzielić swoimi spostrzeżeniami.
Po kilku próbach moja ostateczna bimbrownia ma następujący kształt.
2 butelki.
Pierwsza (poj. 2l) jest na zacier wg. przepisu "na grunwald" 1410 czyli 1 litr wody, 400 g cukru, 10 g drożdży (tak tak 10gram czyli 1/10 małego opakowania). We wcześniejszych postach czytałem , że dodajecie 50 g na 1 litr wody i nic się nie dzieje. To jakaś masakra.
Zacier robię tak: gotuję wodę, po wystudzeniu tak aby woda była jeszcze bardzo ciepła rozpuszczam cukier. Później rozpuszczam drożdże. Wszystko przelewam do butelki.
Druga (poj 1l) jest na wodę, tak aby w przypadku wykipienia zacieru nie dostało się nic do wody. Jednak ja nalewam nie połowę wody (normalna kranówka) lecz 3/4. Kiedy mam więcej wody bąbelki lepiej lecą.
Konstrukcja jest zrobiona tak jak w pierwszym poście. Butelka z zacierem ma w kapslu 1 otwór. Przewód jest w nią włożony tylko 1 cm. W butelce z wodą 2 otwory. Jeden z zacieru zanurzony w wodzie, drugi który odprowadza CO2 tylko 1 cm poniżej nakrętki.
Otwory w kapslu były robione wiertarką, tak aby przewody akwarystyczne wchodziły z dużym oporem.
Całość uszczelniłem (plasteliną) i sprawdziłem pod kątem szczelności w wannie.
Zaworka przeciw zwrotnego nie posiadam. Testowałem kilka sztuk różnych firm i okazało się, że zaworek stawia duży opór w domowej bimbrowni i CO2 nie chciało lecieć gdy zacier stał długo.
Jednak nie ma również obawy, że woda się cofnie i zaleje akwarium, ponieważ gdyby nawet woda się cofnęła to wypełni tylko butelki i to wszystko. Jest zbyt małe ciśnienie aby butelki rozerwało.
Dyfuzor również wykonałem sam ze szczykawki ale nie 2ml tylko 20ml. Obciąłem ją w połowie i podłączyłem do wężyka. Chciałbym zaznaczyć, że wężyk ma około 2mb i nie ma problemów. Do rozpylania CO2 użyłem wbrew wszystkim opisom filc modelarski. Są to takie małe krążki (można je kupić w każdym markecie budowlanym) średnica trochę większa od średnicy szczykawki. Krążki są firmy DREMEL lub innej i dostępne w dziale majsterkowania. Filc ma około 1 cm grubości i doskonale się sprawdza. Drzewo lipowe próbowałem, ale pierwszym problemem jest dopasowanie do szczykawki (obróbka, trzeba uszczelniać aby nic nie ulatywało bokiem, wbrew pozorom bardzo pracochłonne) . Filc się poddaje i super daje się go w nią wcisnąć w szczykawkę.. Przy tym doskonale rozbija CO2 na maluteńkie bąbelki. U mnie działa rewelacyjnie. Ponad to większy zbiorniczek służy za licznik bąbelków, doskonale widać. (Teraz mniej jest zarośnięty)
Bimbrownia działa 24h, przy włączonym filtrze wewnętrznym z napowietrzaniem. Temperatura otoczenia 20 - 23 stopnie. Bimbrownia działa około 3 tygodni na 1 zacierze. Ilość bąbelków około 1 na 2 - 3 sekundy.
SKUTEK:
Rośliny zaczynają się pięknie rozrastrać, rybki (kilka gupików, bojownik, kirysek ,zbrojnik niebieski i 2 ślimaki Helena zachowują się bez żadnych zmian). Dla mnie same pozytywy.
POLECAM WSZYSTKIM. WARTO SPRÓBOWAĆ. U MNIE DZIAŁA.
W przyszłym tygodniu będę miał miernik do badania stężenia CO2 SERY więc będę wiedział czy rzeczywiście nie podgazowywuję
rybek.