Witam. Mam problem, który chciałabym jak najszybciej rozwiązać. A właściwie, to jedna z moich ryb go ma. Jednak na wstępie chcę powiedzieć (żeby nie było żadnych pretensji do mnie), że kupowałam swoje ryby do obecnego 25 litrowego akwarium z pewnością, iż niedługo kupię akwarium większe - o pojemności 112 l. Niestety, sytuacja finansowa mnie szybko zaskoczyła. Popełniłam błąd. Teraz już wiem, że nawet, gdy coś jest pewne na 100%, to nie zawsze można tego oczekiwać. Przez co jeszcze bardziej pogłębiłam się w coś zwanego depresją, ale to już inny wątek. Więc przechodzę do sedna.
W maju bieżącego roku w moim 25 litrowym akwarium pojawił się bojownik i 6 bystrzyków, zwanych cytrynkami. Pływają tam do dziś i nie miałam problemów z ich zdrowiem. Martwiło mnie to, że są wybredne, jeśli chodzi o pokarm - w sklepie przyzwyczaiły się do jednego i tenże jedzą dalej, choć usiłuję cały czas im dietę urozmaicić - małą ilość innego pokarmu od czasu do czasu skubną, ale nie ma mocnych. Podmieniam im wodę, aczkolwiek nie tak często jak się powinno. W domu jest bardzo ciepło, temperatura tu wynosi nawet 29 stopni - i tyle osiąga w akwarium. Zagościły tu i ślimaki zatoczki, których systematycznie się jednak pozbywam (humanitarnie).
U jednego bystrzyka cytrynki zaobserwowałam dzisiaj guzek na pyszczku, powyżej oczu, prawieże pośrodku głowy. Nie jestem pewna czy nie miał tego objawu - mniejszego - nawet parę dni temu. Ale za to ręczyć nie mogę. W akwarium często obecne są gonitwy, aczkolwiek nie zauważyłam, żeby ryby się gryzły, myślę, że jest to w formie zabawy, bo każda moja obsada tak miała. Lecz z guzkiem spotykam się po raz pierwszy. Ma on kolor wpadający w brąz, wydaje mi się, że jest o teksturze strupa. Nie chciałabym, żeby była to choroba, diagnoza, że to po prostu drobny uraz mechaniczny, który zagoi się sam lub z niewielką moją pomocą by mnie zadowoliła. Zwłaszcza, że inna ryba, mój bojownik zadrapał się raz, gdy próbował się przecisnąć ciasną szczeliną za filtrem - tylko było to co innego. Proszę Was zatem o pomoc, bo nie znajduję zadowalających mnie informacji w Internecie ani w innych źródłach. Jak walczyć z tą chorobą? Czy jest to w ogóle choroba? Mam odłowić chorą rybę? Przenieść do innego naczynia i tam leczyć? Istnieje możliwość zarażenia się innych ryb? Co mam zrobić? Pilnie proszę o pomoc i z góry dziękuję. Bo mam nadzieję, że mi pomożecie
[ Dodano: 13 Sierpień 08, 17:48 ]
czy nikt nie jest w stanie nam pomóc? ...
prosimy...
Guzek u bystrzyka cytrynki
Regulamin forum
Jeżeli chcesz pomocy lub rady związanej z chorobami ryb powinieneś udzielić niezbędnych informacji o swoim akwarium i sposobie jego prowadzenia. TUTAJ jest dostępny wzór tworzenia nowych tematów. Tematy odbiegające od standardów będą usuwane.
Jeżeli chcesz pomocy lub rady związanej z chorobami ryb powinieneś udzielić niezbędnych informacji o swoim akwarium i sposobie jego prowadzenia. TUTAJ jest dostępny wzór tworzenia nowych tematów. Tematy odbiegające od standardów będą usuwane.
Re: Guzek u bystrzyka cytrynki
Czy dasz radę zrobić zdjęcie tej "chorej" rybie Na razie się wstrzymaj z jakąś kuracją i przenoszeniem ryby do innego akwarium, bo nie wiemy co to jest i możesz tylko pogorszy stan ryby, jeśli jest zdrowa.
-
- Ikra
- Posty: 6
- Rejestracja: 29 czerwca 08, 22:54
Re: Guzek u bystrzyka cytrynki
Kilka zdjęć udało mi się zrobić, aczkolwiek niewyraźnych - z powodu braku statywu i ruchliwości ryb, nawet tej z guzkiem. Wyostrzyłam zdjęcia w programie graficznym, teraz jest lepiej coś dojrzeć.
Po kliknięciu pokazują się w nowym oknie w pełnej rozdzielczości:
Jeszcze raz proszę o pomoc
[ Dodano: 14 Sierpień 08, 14:40 ]
Na innym forum powiedziano mi, być opisała to szerzej, więc wklejam i tu:
Zacznijmy więc od nowa opis problemu. Wczoraj u mojego bystrzyka cytrynki zauważyłam "pryszcz". Umiejscowiony jest na głowie, powyżej oczu, mniej więcej pośrodku. Obserwując rybę dzisiaj zauważyłam, że owa anomalia złączona jest z czymś pod skórą, lub po prostu jest to większe niż mi się wydawało. Staram się przyglądać temu uważnie i dostrzegłam również, że być może to coś chropowatego, nie jestem pewna, czy łuski są tam widoczne.
Zmian w zachowaniu ryb raczej nie ma. Urządzają sobie maratony w postaci ganiania się po całym zbiorniku, nie wygląda to agresywnie, raczej się tak bawią. Pewnie ryby też nie lubią monotonii. Generalnie widzę u siebie większą bezczynność i apatię, niż u nich.
Obecny skład to jeden bojownik i 6 bystrzyków cytrynek, z czego dwie to samiczki, a reszta panowie. Chory jest osobnik płci męskiej.
Jak wspomniałam w pierwszym poście, żyją z zbiorniku tylko 25 litrowym (powody też wyżej, proszę nie linczować), od maja.
Przyzwyczaiły się do pokarmu dla bojowników Betta firmy Tropical. Codziennie pokonuję fobię dając im te robaki zmieszane z płatkami. Jak już mówiłam - próbuję im podawać szeroki wachlarz innych rzeczy, jednak przyzwyczajenie i smak robi swoje.
Temperatura w akwarium wynosi 29 stopni, w mieszkaniu podobnie. Z tego powodu zrezygnowałam z dodatkowego ogrzewania zbiornika.
Testów wody nie robiłam, ta która tam jest to kranówa, odstana około dwa dni, z kroplą lub dwiema uzdatniacza firmy Tropical. Ale nie jestem zwolenniczką takiej chemii w akwarium.
Podmiana wody była robiona dwa i pół tygodnia temu, co taki czas staram się ją podmieniać ciągle, jednak nie udaje mi się to. Miałam zamiar podmienić wczoraj, ale bałam się o to, czy nic złego z wodą nie dostanie się do akwarium, a tym samym nie zaszkodzi bystrzykowi.
W zbiorniku znajduje się filtr, żywe rośliny, glony, ślimaki zatoczki żądne namiętności lub po prostu zagłady akwarium z powodu ich nadmiaru (te dwie ostatnie rzeczy co jakiś czas usuwam ręcznie - z pewnym sukcesem, ani glonów, ani ślimaków nie mam tak dużo, jednak powraca to, jak nic). Grzałki nie ma, i tak jest ciepło.
Teraz problem jest przedstawiony jaśniej i mam nadzieję, że pomoże to nam zdiagnozować jak najszybciej chorobę, lub jeśli to nie choroba, po prostu rozwiać wątpliwości. Więc proszę o pomoc
komputerka
Po kliknięciu pokazują się w nowym oknie w pełnej rozdzielczości:
Jeszcze raz proszę o pomoc
[ Dodano: 14 Sierpień 08, 14:40 ]
Na innym forum powiedziano mi, być opisała to szerzej, więc wklejam i tu:
Zacznijmy więc od nowa opis problemu. Wczoraj u mojego bystrzyka cytrynki zauważyłam "pryszcz". Umiejscowiony jest na głowie, powyżej oczu, mniej więcej pośrodku. Obserwując rybę dzisiaj zauważyłam, że owa anomalia złączona jest z czymś pod skórą, lub po prostu jest to większe niż mi się wydawało. Staram się przyglądać temu uważnie i dostrzegłam również, że być może to coś chropowatego, nie jestem pewna, czy łuski są tam widoczne.
Zmian w zachowaniu ryb raczej nie ma. Urządzają sobie maratony w postaci ganiania się po całym zbiorniku, nie wygląda to agresywnie, raczej się tak bawią. Pewnie ryby też nie lubią monotonii. Generalnie widzę u siebie większą bezczynność i apatię, niż u nich.
Obecny skład to jeden bojownik i 6 bystrzyków cytrynek, z czego dwie to samiczki, a reszta panowie. Chory jest osobnik płci męskiej.
Jak wspomniałam w pierwszym poście, żyją z zbiorniku tylko 25 litrowym (powody też wyżej, proszę nie linczować), od maja.
Przyzwyczaiły się do pokarmu dla bojowników Betta firmy Tropical. Codziennie pokonuję fobię dając im te robaki zmieszane z płatkami. Jak już mówiłam - próbuję im podawać szeroki wachlarz innych rzeczy, jednak przyzwyczajenie i smak robi swoje.
Temperatura w akwarium wynosi 29 stopni, w mieszkaniu podobnie. Z tego powodu zrezygnowałam z dodatkowego ogrzewania zbiornika.
Testów wody nie robiłam, ta która tam jest to kranówa, odstana około dwa dni, z kroplą lub dwiema uzdatniacza firmy Tropical. Ale nie jestem zwolenniczką takiej chemii w akwarium.
Podmiana wody była robiona dwa i pół tygodnia temu, co taki czas staram się ją podmieniać ciągle, jednak nie udaje mi się to. Miałam zamiar podmienić wczoraj, ale bałam się o to, czy nic złego z wodą nie dostanie się do akwarium, a tym samym nie zaszkodzi bystrzykowi.
W zbiorniku znajduje się filtr, żywe rośliny, glony, ślimaki zatoczki żądne namiętności lub po prostu zagłady akwarium z powodu ich nadmiaru (te dwie ostatnie rzeczy co jakiś czas usuwam ręcznie - z pewnym sukcesem, ani glonów, ani ślimaków nie mam tak dużo, jednak powraca to, jak nic). Grzałki nie ma, i tak jest ciepło.
Teraz problem jest przedstawiony jaśniej i mam nadzieję, że pomoże to nam zdiagnozować jak najszybciej chorobę, lub jeśli to nie choroba, po prostu rozwiać wątpliwości. Więc proszę o pomoc
komputerka
Re: Guzek u bystrzyka cytrynki
komputerka pisze:6 bystrzyków, zwanych cytrynkami
Tu chodzi o Bystrzyka pięknopłetwego? Bo z nazwą "cytrynka" pierwszy raz się spotykam.
Teraz odnośnie dolegliwości. Zdjęcia jak sama zauważyłaś mało wyraźne, ale na pierwszy rzut oka wygląda mi to na jakąś ranę mechaniczną.
Czy masz w akwarium jakieś przedmioty, o które rybka mogła zahaczyć i doznać urazu?
Re: Guzek u bystrzyka cytrynki
jaro_kapsel pisze:Tu chodzi o Bystrzyka pięknopłetwego? Bo z nazwą "cytrynka" pierwszy raz się spotykam.
Osobiście z takim nazewnictwem spotykam się u tych ryb, można powiedzieć na porządku dziennym, niekiedy ryba ta nazywana jest Bystrzykiem cytrynowym.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości