
Na początek bardzo proszę o nie hejtowanie, naprawdę nie chciałam zrobić niczego złego dodatkowo wyjątkowo wrażliwa ze mnie dusza

16 marca córka dostała na urodziny od wujka 30 l akwarium z filtrem, lampką led i grzałką. Po imprezie poczytałam, moja wina za mało. Trafiłam ma jakąś stronę, gdzie pisali, że po 3 dniach można już dać pierwsze rybki

Wszystko wydawało się cacy, my nic nie świadome zadowolone, że jest piękny bojownik. Dodam jeszcze, że jakieś 24 lata temu rodzice kupili mi i siostrze dwa żółwie wodne z byle jakim filtrem, niedużym akwarium, potem tam dołączył jeszcze bojownik i z 5 innych małych rybek i żadnych uzdatniaczy wody nic, wszystko grało długi czas (na dzień dzisiejszy nie wiem jak to możliwe, ale piszę to jako kolejny argument czemu lekko podeszłam do sprawy i i tak mi się wydawało, że porządnie bo przecież poczytałam, kopiłam bakterie etc, dziś wiem, że to i tak było dużo za mało). Nie umiem powiedzieć dokładnie, ale ok 10-12 dni potem dołączyły 3 mieczyki i 3 tetry do akwarium. W ciągu 48 h tetry padły, a woda zrobiła się nieładna i z glonami. I wtedy dopiero siadłam na poważnie do tematu i od tamtego momentu niezliczę ile pieniędzy wydałam na różne środki i ile czasu.
Dowiedziałam się, że wpuściłam życie do akwa dużo za szybko i za dużo tego życia też. Na pewno też przekarmiałam ryby. Wzięłam więc mój największy 15 l garnek i dałam tam wode demineralizowaną z bakteriami i uzdatniaczami i po 2 dniach przełożyłam tam ryby, led, grzałkę, filtr, dodałam też kapeczkę wody z akwarium licząc, że jednak trochę tych bakterii dobrych było.
Wywaliłam wszystko z akwarium, wyczyściłam, dałam to samo, ale nowe podłoże, kupiłam 5 nowych roślinek (jest ich teraz naprawdę dużo jak na to akwarium) i kupiłam nowy filtr do akwariów do 50 l za blisko 100 zł (miało bdb opinie). Kupiłam bakterie innej firmy by dać 2 różne, jakieś witaminy dla ryb, jakiś obniżacz NO3 firmy bodajże JBL no i testy - na początku paskowe. Wodę w garnku testy oceniały źle w kontekście NO2 i NO3, reszta ok, ale oczywiście martwiłam się o rybki i chciałam je jak najszybciej dać do akwarium, równocześnie wiedząc, że im dłużej wytrzymają w garnku i dłużej dadzą dojrzeć akwa tym lepiej dla nich. Poczytałam, ze warto do nowego akwa dać trochę odchodów ryb i ślimaka jako źródło amoniaku. No to dałam i co... ślimak zdechł. Załamałam się i kupiłam kropelkowe testy JBL. W akwarium był ogromny poziom amoniaku, stąd pewnie śmierć biedaka. Wymieniłam więc 90% wody i nie pamiętam po ilu dniach woda w akwarium w testach wychodziła tak samo jak ta w garnku, więc stwierdziłam, że to już lepiej przenieść ryby do akwarium.
Mija czas. Ryby są w akwarium nie wiem ile, max 2 tyg. Z testów kropelkowych JBL amoniak poziom super (poniżej 0,05 najnizej w ich skali), PH ok 7, GH ok, no, ale jest dramat z NO2 (1 lub wiecej) (z NO3 też za wysoko). Nie przekarmiam, daję jeść raz dziennie tak by w te 2-3 min wszystko zniknęło. Pani mieczyk ma do tego ewidetnie coraz większy brzuch

Pierwsze foto woda z kranu, drugie, ta ciemna ciecz to z akwa
