Na powierzchni unosi mi się pełno irytujących listków. Nie wiem co to jest, ale zwiększa swoje zastępy. Zawsze zakładałam, że to "kwiatki" którejś z moich roślin, ale chyba jednak jest to osobny twór. Ktoś ma pomysł, co to? Denerwuje mnie
W ogóle moje rośliny są dziwne. Annubias się rozrasta, tak jak przy kwaskowatej wodzie i słabym świetle powinien. Natomiast zwartka umiera. Zgubiła niemal wszystkie liście, przestała być jednym spójnym tworem i podzieliła się na trzy osobne łodygi z których dwie wczoraj dryfowały sobie po powierzchni. Wiem, że zwartki tak miewają, ale żeby 8 miesięcy po zasadzeniu? Dziwna rzecz.
Nie wiem, czy ma szanse się odratować. Zwłaszcza, że jeszcze jakieś 3 miesiące temu wyglądała tak:
(to zaznaczenie na czerwono zignorujcie. Nie chce mi sie nowego zdjecia wstawiac i używam z innego tematu)
Najbardziej jajcarskie jest to, jak rozwinęła się (chyba) rotala. Na samym początku zakładania akwarium kupiłam na allegro paczkę różnych roślin. Większość z nich miała niby niskie wymagania a rotala dosyć wysokie. Umarło mi z tego wszystko, poza moczarką (nieśmiertelna!), gałęziatką (to samo) i właśnie rotalą. Wegetowała sobie, nie rosła i była licha. Po kilku miesiącach wciąż miała 3 gałązki po 5cm wysokości. Aż zaczęłam walczyć z sinicą. Zaciemniłam akwarium na 5 dni, podałam azot a po odsłonięciu z zaskoczeniem odkryłam, że roślina sięga tafli wody. Wiem, że to pewnie skutek podania azotu. Ale teraz go nie podaję, w akwarium mam bardzo, bardzo niski jego poziom a roślina nadal rośnie jak szalona. Zajęła mi już 1/3 tylnej ściany i ogólnie planuję zrobić sobie z niej tło. Oczywiście czerwieni nie osiąga, bo moje oświetlenie jest liche z racji obsady którą mam.
Wybaczcie spam, ale jak już mówiłam nie posiadam nikogo, komu mogę się wygadać w kwestiach wodnych