Od klęski do sukcesu.
- DaveProzny
- Ryba
- Posty: 170
- Rejestracja: 30 grudnia 17, 17:57
- Lokalizacja: Gdańsk Przymorze
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Co z akwarium?
,,Jeśli nie chcesz swojej zguby, złottą rrybkę wyjmi z kuli!"
STANOWCZE NIE dla robienia z akwarium labolatorium
I jeszcze bardziej stanowcze dla robienia parametrów dla ryb z odłowu dla sklepowych mutantów!
STANOWCZE NIE dla robienia z akwarium labolatorium
I jeszcze bardziej stanowcze dla robienia parametrów dla ryb z odłowu dla sklepowych mutantów!
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Nie wyrabiam w czasie i wątek trochę zaniedbałam.
W każdym razie akwarium ma się dobrze. Jest zarośnięte,że szok. Roślinki się rozprzestrzeniły i zarosły gęsto. Będzie trzeba je niebawem przycinać.
Urodzaj ogromny. Cìągle się coś rodzi w ilościach hurtowych. Największa samica (szara) rodzi ogromne mioty i bardzo silne. Od razu bezczelnie pływają mìędzy dorosłymi i nie boją się,bo są za duże na pożarcie. A samica co chwilè robi 'dostawè'. Już nawet ostatnio zastanawiałam się czy jej ogromny brzuch to aby na pewno potomstwo,a nie np jakaś choroba. Ale jak tylko urodzi wraca do przeciętnych rozmiaròw.
Maluszki powoli nabierają koloròw. Wyłoniło się kilku kandydatòw na samca i prezentuje swoje ogony. Usiłuję pocykać im trochè zdjęć i pochwalić się jakie one ładniutkie,ale są tak szybkie,że w zasadzie 1 na 100 zdjęć tylko wygląda jakby była na nim ryba. Reszta torozmazane plamy,za słaby mam do tego aparat.
A jeśli chodzi o sprawy filtra to chyba jego zakup będzie nieunikniony,bo stary ostatnio ciągle się zatrzymuje. Teoretycznie rozumiem,bo zatyka go mix rzęsy i ślimakòw. A może już się wysłużył.
W każdym razie akwarium ma się dobrze. Jest zarośnięte,że szok. Roślinki się rozprzestrzeniły i zarosły gęsto. Będzie trzeba je niebawem przycinać.
Urodzaj ogromny. Cìągle się coś rodzi w ilościach hurtowych. Największa samica (szara) rodzi ogromne mioty i bardzo silne. Od razu bezczelnie pływają mìędzy dorosłymi i nie boją się,bo są za duże na pożarcie. A samica co chwilè robi 'dostawè'. Już nawet ostatnio zastanawiałam się czy jej ogromny brzuch to aby na pewno potomstwo,a nie np jakaś choroba. Ale jak tylko urodzi wraca do przeciętnych rozmiaròw.
Maluszki powoli nabierają koloròw. Wyłoniło się kilku kandydatòw na samca i prezentuje swoje ogony. Usiłuję pocykać im trochè zdjęć i pochwalić się jakie one ładniutkie,ale są tak szybkie,że w zasadzie 1 na 100 zdjęć tylko wygląda jakby była na nim ryba. Reszta torozmazane plamy,za słaby mam do tego aparat.
A jeśli chodzi o sprawy filtra to chyba jego zakup będzie nieunikniony,bo stary ostatnio ciągle się zatrzymuje. Teoretycznie rozumiem,bo zatyka go mix rzęsy i ślimakòw. A może już się wysłużył.
- DaveProzny
- Ryba
- Posty: 170
- Rejestracja: 30 grudnia 17, 17:57
- Lokalizacja: Gdańsk Przymorze
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Osobiście polecam FZN-3 z ceramiką i zwykłą gąbką. Może wsysać narybek, ale na wlot wystarczy włożyć gąbkę. Co robisz z nadwyżką ryb?
,,Jeśli nie chcesz swojej zguby, złottą rrybkę wyjmi z kuli!"
STANOWCZE NIE dla robienia z akwarium labolatorium
I jeszcze bardziej stanowcze dla robienia parametrów dla ryb z odłowu dla sklepowych mutantów!
STANOWCZE NIE dla robienia z akwarium labolatorium
I jeszcze bardziej stanowcze dla robienia parametrów dla ryb z odłowu dla sklepowych mutantów!
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Zaròsł ten mòj cudowny przybytek,oj zarósł.
Coraz bardziej ciągnie mnie do rozebrania tego wszystkiego i zrobienia od początku. Takie jakieś to nijakie. Widać,że projektowało to dziecko według swojej koncepcji,a potem nie zostało to ogarnięte w porę.
Rośliny rozrosły się straszliwie. Co podmianę wyciągam tony rzęsy i pistii. Roślinki puszczają masę odrostòw i korzeni. Pocięłam je więc na kawałeczki i wetknęłam w żwir,jak się ładnie wyprostują i ukorzenią będziemy myśleć o jakiejś kompozycji.
Klnę na siebie,że tak wysoko postawiłam to akwarium,jest trudny dostęp,co się naskaczę po krzesłach to moje.
Z drugiej strony dzięki temu mogłyśmy sobie pozwolic na większy litraż.
W rybkach nic ciekawego. Nasze młode dorosły,ujawniło się kilka kolorowych samcòw ni to endler ni to pawie oczka. W zasadzie to są brzydkie,przez pokrewieństwo z endlerami wyszły jakieś obszarpane,postrzępione,bo ogony mają tendencję do wydłużania się z czymś na kształt miecza a następnie zaokrąglania się.
W zasadzie każdy kto przyjdzie to myśli że są pogryzione. Brakuje mi jakiegoś porządnego samca oczka,ale nadal go nie kupiłam,bo zdaję sobie sprawę,że mamy z lekka przerybienie.
Choć ilość ryb nam się zmniejszyła...
Miałyśmy klęskę żywiołową, prawdopodobnie za sprawą filtra,bo znòw się zatkal i pogrzebał w nim mòj tato po czym odkręcił go na pełną moc i powciągało całą młodzież. Sporo wyjeżdżam,więc nie było mnie przez parę dni. Jak wròcilam i wzięłam się do sprzątania to doznałam szoku - jeszcze nigdy nie widziałam tylu małych martwych ryb w jednej gąbce..
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Niebawem będzie mijać rok od założenia akwariuma.
Młoda dalej zainteresowana i choć jej się przykrzy za bardziej kontaktowym zwierzakiem to dalej dba o swoje rybki,codziennie zapala i gasi im śwatło i pamięta o karmieniu. Rzecz jasna sprzątam ja,głòwnie dlatego,że nie przemyślałam i postawilam akwarium na wysokiej komodzie tak że dorosłemu ciężko sięgnąć a co dopiero dziecku.
Akwarium wygląda tak jak wyglądało,choć moźe mniej estetycznie,bo rośliny zarosły okropnie a ja nie umiem z nich zrobić żadnej sensownej kompozycji. Pojawiły się też ślimaki,których jakoś młode helenki nie atakują,więc te radośnie obgryzają nam roślinki.. Zeżarły nam nurzańce i znaczną część pistii. Choć przyznaję się źe tą drugą teź wyrzucilam w sporej ilości czyszcząc zbiornik z rzęsy.
Rzęsa pierw bardzo mi się podobała,ale obecnie stała się takim akwariowym chwastem,ktòry mi cięźko wytępić. Wystarczy tyci listek a ona wybucha na powierzchnię od nowa.
W rybkach zasadzie bez zmian pòki co. Same jakoś regulują swoją ilość i choć ich jest sporo to dają radę. Młode przeważnie są zjadane, więc nawet jak się rodzą to nie w jakiejś znacznej ilości. Obecnie pływa trochę maluszkòw,ale będę musiała zrobić tzw porządek i się ich pozbyć. Już jestem umòwiona ze znajomą akwarystką gotową przyjąć ode mnie nadmiary.
Postanowiłam oddać teź większość samic,bo muszę trochę wymienić geny i kolory.
Stado zrobiło się jednolita masą złożoną z 3 starych neonek i masy endlerów w większości szarych samic.
Moja stara samica pawiego oczka parę dni temu umarła,ale była już stara, co zaczynało się rzucać w oczy .
Zostawiła po sobie kilka podobnych do siebie rybek,ktòre zdecydowanie mają u nas dożywocie. To 2 samiczki z kolorowyni ogonkami i 3 samce mix z endlerami. Reszta to szare samice i kolorowe endlery,ktòre młoda kocha,a do mnie nie przemawiają.
Za to od roku chodzi mi po głowie bojownik,ale świadomość że mógłby dziecku rozszarpać jego ' Kalinki i Księżniczki' ( bo tak się wszystkie nazywają) skutecznie mnie blokuje.
Choć kto wie czy jak już zrobi nam się miejsce to nie pokuszę się o drobny mikołajkowy prezent wprowadzający do naszego akwarium trochę świeżości
Młoda dalej zainteresowana i choć jej się przykrzy za bardziej kontaktowym zwierzakiem to dalej dba o swoje rybki,codziennie zapala i gasi im śwatło i pamięta o karmieniu. Rzecz jasna sprzątam ja,głòwnie dlatego,że nie przemyślałam i postawilam akwarium na wysokiej komodzie tak że dorosłemu ciężko sięgnąć a co dopiero dziecku.
Akwarium wygląda tak jak wyglądało,choć moźe mniej estetycznie,bo rośliny zarosły okropnie a ja nie umiem z nich zrobić żadnej sensownej kompozycji. Pojawiły się też ślimaki,których jakoś młode helenki nie atakują,więc te radośnie obgryzają nam roślinki.. Zeżarły nam nurzańce i znaczną część pistii. Choć przyznaję się źe tą drugą teź wyrzucilam w sporej ilości czyszcząc zbiornik z rzęsy.
Rzęsa pierw bardzo mi się podobała,ale obecnie stała się takim akwariowym chwastem,ktòry mi cięźko wytępić. Wystarczy tyci listek a ona wybucha na powierzchnię od nowa.
W rybkach zasadzie bez zmian pòki co. Same jakoś regulują swoją ilość i choć ich jest sporo to dają radę. Młode przeważnie są zjadane, więc nawet jak się rodzą to nie w jakiejś znacznej ilości. Obecnie pływa trochę maluszkòw,ale będę musiała zrobić tzw porządek i się ich pozbyć. Już jestem umòwiona ze znajomą akwarystką gotową przyjąć ode mnie nadmiary.
Postanowiłam oddać teź większość samic,bo muszę trochę wymienić geny i kolory.
Stado zrobiło się jednolita masą złożoną z 3 starych neonek i masy endlerów w większości szarych samic.
Moja stara samica pawiego oczka parę dni temu umarła,ale była już stara, co zaczynało się rzucać w oczy .
Zostawiła po sobie kilka podobnych do siebie rybek,ktòre zdecydowanie mają u nas dożywocie. To 2 samiczki z kolorowyni ogonkami i 3 samce mix z endlerami. Reszta to szare samice i kolorowe endlery,ktòre młoda kocha,a do mnie nie przemawiają.
Za to od roku chodzi mi po głowie bojownik,ale świadomość że mógłby dziecku rozszarpać jego ' Kalinki i Księżniczki' ( bo tak się wszystkie nazywają) skutecznie mnie blokuje.
Choć kto wie czy jak już zrobi nam się miejsce to nie pokuszę się o drobny mikołajkowy prezent wprowadzający do naszego akwarium trochę świeżości
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Daj fotki
Fajnie sie czyta historie tego akwarium. Wiesz jakie masz rośliny?
Fajnie sie czyta historie tego akwarium. Wiesz jakie masz rośliny?
Zasada PSS:
Zanim chcesz mieć akwarium musisz czytać, pytać i czekać!
Paski są do spodni: nie do wody
Zanim chcesz mieć akwarium musisz czytać, pytać i czekać!
Paski są do spodni: nie do wody
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Żebym to ja umiałam ładne zdjęcie temu zrobić...
Dawniej jak był dobry aparat to się pykało foty rybkom,a teraz komòrką to tak średnio..
ale oznajmiłam rodzince że mi mogą pod choinkę kupić aparat,więc kto wie
Obecnie w akwarium jest lekki bigos. Roślinek jest kilka ale raz są raz ich nie ma. Noszę się z zamiarem przeprojektowania,ale to wena musi być
Co do roślin to wypisywałam ich nazwy,gdzies wczesniej. Ogòlnie to bez szału,jakoś wìększość poginęła. Wypatrzyłam giełde akwa i chce coś dokupić tylko musimy namòwić dziadka żeby nas podrzucił.
Dawniej jak był dobry aparat to się pykało foty rybkom,a teraz komòrką to tak średnio..
ale oznajmiłam rodzince że mi mogą pod choinkę kupić aparat,więc kto wie
Obecnie w akwarium jest lekki bigos. Roślinek jest kilka ale raz są raz ich nie ma. Noszę się z zamiarem przeprojektowania,ale to wena musi być
Co do roślin to wypisywałam ich nazwy,gdzies wczesniej. Ogòlnie to bez szału,jakoś wìększość poginęła. Wypatrzyłam giełde akwa i chce coś dokupić tylko musimy namòwić dziadka żeby nas podrzucił.
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Świętujemy rok istnienia akwarium.
Spojrzałam na fotki z początków i stwierdzam, że mimo mojego przekonania o braku rozwoju akwarium to dużo się pozmieniało.
Od 20 litrowego zbiorniczka z białą wodą, aż do zielonego gąszczu.
Nie bez błędów i nie idealnie, ale z wielką radością i co najważniejsze - zaangażowaniem dziecka dla którego to akwarium było.
I choć nasze pierwsze rybki są już tylko wspomnieniem a obsada się bardzo pozmieniała to była to bardzo cenna lekcja.
Spojrzałam na fotki z początków i stwierdzam, że mimo mojego przekonania o braku rozwoju akwarium to dużo się pozmieniało.
Od 20 litrowego zbiorniczka z białą wodą, aż do zielonego gąszczu.
Nie bez błędów i nie idealnie, ale z wielką radością i co najważniejsze - zaangażowaniem dziecka dla którego to akwarium było.
I choć nasze pierwsze rybki są już tylko wspomnieniem a obsada się bardzo pozmieniała to była to bardzo cenna lekcja.
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Mòj temat umarł chyba śmiercią naturalną, ale no nie dziwię się...
Za to my odżywamy jak chodzi o działania.
Po pierwsze - wymieniamy sprzęt. Wczoraj oglądałam filtry, ale koniec końcòw nie zdecydowałam się. Ten nasz już wysłużony, często się zatrzymuje, po czyszczeniu odzyskuje moce ale jestem na etapie wymiany go.
Po poczytania tego co poleciliście mam pewne upodobania, ale jestem noga w temacie.
Oczywiście jak się psuje to wszystko naraz. Wysiadła nam też lampa. Nie mam do niej pretensji, bo służyła dzielnie od początku akwarium A nawet i dłużej, bo byłam jej drugim właścicielem. Ale na to, że zgaśnie nie byłam przygotowana i kiedy zrobiło się ciemno musiałam kombinować. Tymczasowo zastąpiłam ją lampą Led ktòrą miałam do kwiatòw i tak spędziła chyba z miesiąc, bo okazało się, że nie mogę znaleźć nigdzie nowej.
Pech chciał, że napis na lampie starł się i zostałam bez żadnych parametròw, zmierzyłam więc i szukałam wytrwale lampy na te wymiary. Znalazłam dopiero wczoraj i to dzięki sprzedawcy ktòry był tak miły i nie kręcił nosem na wypytującą babeczkę tylko starannie zagłębił się w temat. Okazało się, że źle zmierzyłam i nie wzięłam pod uwagę gwintòw, dopiero pan mnie naprowadził i od wczoraj mamy nowy look z nowym światłem.
Odwiedziny w sklepie pokusił mnie znów do wielkich zmian. Głòwnie w wystroju ale i w obsadzie. Już wczoraj byliśmy na zakupie kilku kirysków i innych rybek, ale raz że transport zimą, dwa że miejsce.
Znów mam nadmiar młodych, są wprawdzie zarezerwowane ale jednak fizycznie są.
Natomiast coraz bliżej jestem wielkiego przemeblowanoa jak o wystròj chodzi.
Kusi mnie drobne podłoże i zmiana roślin.
Nasze rośliny wyglądają jak gąszcz. Będzie trzeba je powracać i poukorzeniać raz jeszcze bo są długie A łyse. Tu niestety też nie do końca umiem zagospodarować . Ciągle nie jest tak jakbym chciała.
Za to my odżywamy jak chodzi o działania.
Po pierwsze - wymieniamy sprzęt. Wczoraj oglądałam filtry, ale koniec końcòw nie zdecydowałam się. Ten nasz już wysłużony, często się zatrzymuje, po czyszczeniu odzyskuje moce ale jestem na etapie wymiany go.
Po poczytania tego co poleciliście mam pewne upodobania, ale jestem noga w temacie.
Oczywiście jak się psuje to wszystko naraz. Wysiadła nam też lampa. Nie mam do niej pretensji, bo służyła dzielnie od początku akwarium A nawet i dłużej, bo byłam jej drugim właścicielem. Ale na to, że zgaśnie nie byłam przygotowana i kiedy zrobiło się ciemno musiałam kombinować. Tymczasowo zastąpiłam ją lampą Led ktòrą miałam do kwiatòw i tak spędziła chyba z miesiąc, bo okazało się, że nie mogę znaleźć nigdzie nowej.
Pech chciał, że napis na lampie starł się i zostałam bez żadnych parametròw, zmierzyłam więc i szukałam wytrwale lampy na te wymiary. Znalazłam dopiero wczoraj i to dzięki sprzedawcy ktòry był tak miły i nie kręcił nosem na wypytującą babeczkę tylko starannie zagłębił się w temat. Okazało się, że źle zmierzyłam i nie wzięłam pod uwagę gwintòw, dopiero pan mnie naprowadził i od wczoraj mamy nowy look z nowym światłem.
Odwiedziny w sklepie pokusił mnie znów do wielkich zmian. Głòwnie w wystroju ale i w obsadzie. Już wczoraj byliśmy na zakupie kilku kirysków i innych rybek, ale raz że transport zimą, dwa że miejsce.
Znów mam nadmiar młodych, są wprawdzie zarezerwowane ale jednak fizycznie są.
Natomiast coraz bliżej jestem wielkiego przemeblowanoa jak o wystròj chodzi.
Kusi mnie drobne podłoże i zmiana roślin.
Nasze rośliny wyglądają jak gąszcz. Będzie trzeba je powracać i poukorzeniać raz jeszcze bo są długie A łyse. Tu niestety też nie do końca umiem zagospodarować . Ciągle nie jest tak jakbym chciała.
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Kochani, czy możecie się wypowiedzieć w temacie podlewania wodą akwariową kwiatów doniczkowych?
Oczywiście wodą czystą, bez żadnych środków przy stabilnym akwarium.
Oczywiście wodą czystą, bez żadnych środków przy stabilnym akwarium.
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Robię tak od 18? lat. Jak odmulasz, to woda z takim syfkiem jest też ok. Z płukania filtra tak samo.
Rodzice moim mają werandę, na niej ze 100 donic a teraz również kiełkujące pomidory i papryka.
Woda do podlewania mają w zasadzie tylko z akwarium.
Rodzice moim mają werandę, na niej ze 100 donic a teraz również kiełkujące pomidory i papryka.
Woda do podlewania mają w zasadzie tylko z akwarium.
Akwaria kiedyś: 240l 72l 3x28,8l 112l Obecnie: 72, 105, 750, 725l
http://www.siepomaga.pl/
Na pewno, naprawdę, od razu, po prostu, na razie, hodowca, reguła, rzadko, żaden, w ogóle, włączać, co najmniej...
http://www.siepomaga.pl/
Na pewno, naprawdę, od razu, po prostu, na razie, hodowca, reguła, rzadko, żaden, w ogóle, włączać, co najmniej...
-
- Ikra
- Posty: 8
- Rejestracja: 6 lutego 19, 15:37
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Bardzo ciekawie się czyta, czekam na kontynuację
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Nawet nie spodziewałam się zainteresowania wątkiem. Myślałam że umarł smiercią naturalną.
Dzięki za opinie o podlewaniu. Pytałam ponieważ na forum ogrodniczym zarzucono mi że to przez to mi rośliny padają i zaczęły się argumenty rodem z kosmosu.
Ja też podlewam kwiaty wodą akwariową i chyba im dobrze.
Co do samego akwarium to żyje, ma wzloty i upadki.
Nadal nie zmieniłam wystroju bo ciągle coś - a to coś dodam, a to młode się urodzą, a to coś niestabilnie...
Ciągle odkładam to na pòźniej, ale zdaję sobie sprawę, że akwarium wygląda paskudnie.
Przez wakacje zdziczało, bardzo zarosło, a nadwódki zrobiły się dłuuugie i wyszły nad taflę wody. Nie mogę tego opanować, bo choć roślin mam dużo to są strasznie duże. W sumie to zostały już tylko nadwodki, bo wszystko inne zjadły ślimaki, ktòrych nie tępiłam przez jakiś czas uważajac że Heleny to zrobią za mnie.
We wakacje nas nie było, akwarium było pod opieką dokarmiacza i stało się to co się stać miało - padł filtr. Znowu ktoś włożył do wody rurkę zasysającą powietrze i wysiadło wszystko. Stary filtr był w naprawie, ale coś tam się poważnie uszkodziło więc jednak trzeba było kupić nowy.
Tak więc nabyłam model z węglem ,gąbeczką , deszczownią i napowietrzaniem. Hulał cały sierpień i teraz doszłam do wniosku że skoro już się pokręcił i kilka podmian było to moża uzupełnić obsadę.
Z ryb nam mało co zostało. Po 2 latach się to wykruszyło. Oddałam dużo samiczek gupików żeby nie było mnożenia w rodzinie, a samce jakoś się wykruszyły. Została nam jedna nieśmiertelna neonka i kilka malutkich gupikow, które przetrwały w zaroślach.
Obgadałam z młodą sprawę i postanowiłyśmy coś sobie zmodyfikować i dokupić, ja miałam parcie na żwir, ona na ryby.
Młoda bardzo chciała welonki, ale już ja znam te bestie ( miałam kiedyś akwarium 120l i przy dwóch był syf) i odciągnęłam ją od pomysłu, a i szczęscie nam dopisało i welonów nie było. Za to trafiłyśmy na przecudnej urody 'walczyka'. Ja mam sentyment do bojownikòw, a młoda marzyła o zwiewnej księżniczce, więc zgodnie poszłyśmy go zamòwić do kasy i od wczoraj pływa nam w akwarium Jeffrey ( młoda zaczerpnęła imię z wieczorynki a ja się cieszę że chociaż jest 'męskie').
Tradycyjnie nie jest najpiękniejsze foto, ale uwierzcie że Jeff jest śliczny. Dawno nie spotkałam tak ładnego bojownika z pięknymi okrągłymi płetwami.
Jest trochę mimozowaty ale liczę, że podrośnie ( oceniłam go na młodzika) i się wyrobi.
Nawet bardzo spokojny, nikogo nie pròbował zabić pròcz ślimaka, a nawet tak wolno pływał że obawiałam siè że inne ryby mogą go skubać.
Młoda naciska żebyśmy pojechały na giełdę i jeszcze coś dokupiły. Zastanawiam się co. Ja to bym była chętna na podloże, coś drobnego i raczej ciemnego. Tylko jak myślę że mam to robić z rybami w środku to mi się odechciewa.
Dzięki za opinie o podlewaniu. Pytałam ponieważ na forum ogrodniczym zarzucono mi że to przez to mi rośliny padają i zaczęły się argumenty rodem z kosmosu.
Ja też podlewam kwiaty wodą akwariową i chyba im dobrze.
Co do samego akwarium to żyje, ma wzloty i upadki.
Nadal nie zmieniłam wystroju bo ciągle coś - a to coś dodam, a to młode się urodzą, a to coś niestabilnie...
Ciągle odkładam to na pòźniej, ale zdaję sobie sprawę, że akwarium wygląda paskudnie.
Przez wakacje zdziczało, bardzo zarosło, a nadwódki zrobiły się dłuuugie i wyszły nad taflę wody. Nie mogę tego opanować, bo choć roślin mam dużo to są strasznie duże. W sumie to zostały już tylko nadwodki, bo wszystko inne zjadły ślimaki, ktòrych nie tępiłam przez jakiś czas uważajac że Heleny to zrobią za mnie.
We wakacje nas nie było, akwarium było pod opieką dokarmiacza i stało się to co się stać miało - padł filtr. Znowu ktoś włożył do wody rurkę zasysającą powietrze i wysiadło wszystko. Stary filtr był w naprawie, ale coś tam się poważnie uszkodziło więc jednak trzeba było kupić nowy.
Tak więc nabyłam model z węglem ,gąbeczką , deszczownią i napowietrzaniem. Hulał cały sierpień i teraz doszłam do wniosku że skoro już się pokręcił i kilka podmian było to moża uzupełnić obsadę.
Z ryb nam mało co zostało. Po 2 latach się to wykruszyło. Oddałam dużo samiczek gupików żeby nie było mnożenia w rodzinie, a samce jakoś się wykruszyły. Została nam jedna nieśmiertelna neonka i kilka malutkich gupikow, które przetrwały w zaroślach.
Obgadałam z młodą sprawę i postanowiłyśmy coś sobie zmodyfikować i dokupić, ja miałam parcie na żwir, ona na ryby.
Młoda bardzo chciała welonki, ale już ja znam te bestie ( miałam kiedyś akwarium 120l i przy dwóch był syf) i odciągnęłam ją od pomysłu, a i szczęscie nam dopisało i welonów nie było. Za to trafiłyśmy na przecudnej urody 'walczyka'. Ja mam sentyment do bojownikòw, a młoda marzyła o zwiewnej księżniczce, więc zgodnie poszłyśmy go zamòwić do kasy i od wczoraj pływa nam w akwarium Jeffrey ( młoda zaczerpnęła imię z wieczorynki a ja się cieszę że chociaż jest 'męskie').
Tradycyjnie nie jest najpiękniejsze foto, ale uwierzcie że Jeff jest śliczny. Dawno nie spotkałam tak ładnego bojownika z pięknymi okrągłymi płetwami.
Jest trochę mimozowaty ale liczę, że podrośnie ( oceniłam go na młodzika) i się wyrobi.
Nawet bardzo spokojny, nikogo nie pròbował zabić pròcz ślimaka, a nawet tak wolno pływał że obawiałam siè że inne ryby mogą go skubać.
Młoda naciska żebyśmy pojechały na giełdę i jeszcze coś dokupiły. Zastanawiam się co. Ja to bym była chętna na podloże, coś drobnego i raczej ciemnego. Tylko jak myślę że mam to robić z rybami w środku to mi się odechciewa.
Ostatnio zmieniony 4 września 19, 16:07 przez Foxowa, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Jeff jednorożec.
Po zakupie był lekko oszołomiony i speszony. Biedaczysko chował się w kąt i nie chciał być obserwowany , ale juz mu chyba przeszło i pływa dumnie po akwarium prezentując swoją ' suknię'.
I co ważne wbił się w stado. Początkowo obserwowałam czy nikogo nie zagryza, ale to dość pokojowa mimoza. Gupiki już się go nie boją, pierw się to wszystko rozprysło i trzymało od niego z dala a teraz nawet maluchy śmigają mu przed pyskiem. To taki typ powolniaka, nawet w łapaniu karmy jest ostatni w szeregu i nim jedzonko do niego dotarło to już było zjedzone. Młoda jest nim zachwycona.
Ja też.
Gorzej z wyglądem akwarium. Syf i pstrokacizna. Okropnie mnie ten zwirek drażni, ale no còz. Mam ambitne plany przerobić to na jednolity kolor. Pierw szalałam na punkcie czegoś jasnego drobnego ale teraz jak mamy jasną rybkę to chyba jednak postawię na czarny. Już ostatnio mialam paczkę w ręku i nie kupiłam jej, bo bez sensu bylo grzebać jak jest nowa ryba. Ale chyba czas siè przezwyciężyć. Ostatnio przeglądam aranżacje i złoszczę się na siebie że mam tak brzydko. Z drugiej strony wiem jak się skończy ruszenie tego i to mnie odstrasza.
Po zakupie był lekko oszołomiony i speszony. Biedaczysko chował się w kąt i nie chciał być obserwowany , ale juz mu chyba przeszło i pływa dumnie po akwarium prezentując swoją ' suknię'.
I co ważne wbił się w stado. Początkowo obserwowałam czy nikogo nie zagryza, ale to dość pokojowa mimoza. Gupiki już się go nie boją, pierw się to wszystko rozprysło i trzymało od niego z dala a teraz nawet maluchy śmigają mu przed pyskiem. To taki typ powolniaka, nawet w łapaniu karmy jest ostatni w szeregu i nim jedzonko do niego dotarło to już było zjedzone. Młoda jest nim zachwycona.
Ja też.
Gorzej z wyglądem akwarium. Syf i pstrokacizna. Okropnie mnie ten zwirek drażni, ale no còz. Mam ambitne plany przerobić to na jednolity kolor. Pierw szalałam na punkcie czegoś jasnego drobnego ale teraz jak mamy jasną rybkę to chyba jednak postawię na czarny. Już ostatnio mialam paczkę w ręku i nie kupiłam jej, bo bez sensu bylo grzebać jak jest nowa ryba. Ale chyba czas siè przezwyciężyć. Ostatnio przeglądam aranżacje i złoszczę się na siebie że mam tak brzydko. Z drugiej strony wiem jak się skończy ruszenie tego i to mnie odstrasza.
Re: Od klęski do sukcesu. Moje pierwsze akwarium.
Jeff pięknotek wczoraj powitał nowych lokatorów.
Wyzbierałam resztkę narybku gupika ( weź tu sobie to wyłap przy takim gąszczu....) i wymienilam się z kobietą za małe krewetki i kilka ampularii.
Ampułki są na pewno 3 - jedna jasna i 2 ciemne. Co do krewetek to mi sie nie zgadza liczba deklarowanych z wpuszczonymi, bo pani napisala ze między 10 a 15 a wpusciłam 9 ale w kazdym razie są.
Jeff od razu zauważył nowości w menu.
Już ja Cie...
Dałbym ogonek, że gdzies tu coś łaziło...
Na szczęscie na obserwacjach kończy.
Powoli wyczuwam jego charakter i widzę że to straszny flegmatyk. I choć polowaniem się niesamowicie ekscytuje to nie jest w stanie nic złapać i bardzo szybko sobie odpuszcza.
Jednak wszystko co rusza się po dnie buduje u niego wielkie emocje. A najbardziej helenki.
Bojek jest już u nas tydzień i podbił serce młodej. Ona jego chyba nie, ale już zrobil się cywilizowany i nie ucieka, pozwala się obserwować z bliska i nie przejmuje kiedy dziecko zbliza się do szyby.
W dodatku zrobil się calkien ładny. Myślalam, ze kupujemy białawą rybę, tym czasem jest pomaranczowo niebieski i to coraz mocniej. Zaczął też stawiać płetwy coraz bardziej. Coraz poważniej wygląda. Jutro mam zamiar rozmrozić mu kostkę żywego, myślę że będzie zachwycony. Zaczął dość dobrze jeść.
Pierw nie mógl się wbić w stado 'piranii u koryta' i dopływał zawsze jak już było wszystko zjedzone. Teraz widać że zaczyna rządzić. O dziwo widzę, że trzyma sztamę z naszą neonką Leonką i dość często sobie krażą koło pyszczków. Gupiki zachowują od niego bezpieczną odległość chociaż nie widzę żeby sie go jakoś bały.
Rozmawiamy z młodą na temat dokupienia kilku samic. Zastanawiam się jednak czy to aby dobry pomysł?
( ps. Przepraszam za jakośc zdjęć, ale doszłam do wniosku że lepsze takie niż żadne)
Wyzbierałam resztkę narybku gupika ( weź tu sobie to wyłap przy takim gąszczu....) i wymienilam się z kobietą za małe krewetki i kilka ampularii.
Ampułki są na pewno 3 - jedna jasna i 2 ciemne. Co do krewetek to mi sie nie zgadza liczba deklarowanych z wpuszczonymi, bo pani napisala ze między 10 a 15 a wpusciłam 9 ale w kazdym razie są.
Jeff od razu zauważył nowości w menu.
Już ja Cie...
Dałbym ogonek, że gdzies tu coś łaziło...
Na szczęscie na obserwacjach kończy.
Powoli wyczuwam jego charakter i widzę że to straszny flegmatyk. I choć polowaniem się niesamowicie ekscytuje to nie jest w stanie nic złapać i bardzo szybko sobie odpuszcza.
Jednak wszystko co rusza się po dnie buduje u niego wielkie emocje. A najbardziej helenki.
Bojek jest już u nas tydzień i podbił serce młodej. Ona jego chyba nie, ale już zrobil się cywilizowany i nie ucieka, pozwala się obserwować z bliska i nie przejmuje kiedy dziecko zbliza się do szyby.
W dodatku zrobil się calkien ładny. Myślalam, ze kupujemy białawą rybę, tym czasem jest pomaranczowo niebieski i to coraz mocniej. Zaczął też stawiać płetwy coraz bardziej. Coraz poważniej wygląda. Jutro mam zamiar rozmrozić mu kostkę żywego, myślę że będzie zachwycony. Zaczął dość dobrze jeść.
Pierw nie mógl się wbić w stado 'piranii u koryta' i dopływał zawsze jak już było wszystko zjedzone. Teraz widać że zaczyna rządzić. O dziwo widzę, że trzyma sztamę z naszą neonką Leonką i dość często sobie krażą koło pyszczków. Gupiki zachowują od niego bezpieczną odległość chociaż nie widzę żeby sie go jakoś bały.
Rozmawiamy z młodą na temat dokupienia kilku samic. Zastanawiam się jednak czy to aby dobry pomysł?
( ps. Przepraszam za jakośc zdjęć, ale doszłam do wniosku że lepsze takie niż żadne)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości