Nie mam dużo czasu, ale w końcu muszę odpisać...
Nie wdając się w dyskusję o W/L (co oczywiście jest parametrem wyjątkowo nieprecyzyjnym), dorzucę jeszcze trzy grosze do powyższego podsumowania, całkiem trafnego zresztą (może poza pretensjonalnym "Poznasz teorie to zrozumiesz.")
OKO pisze:podejrzewam że około 1-2h
W tej wypowiedzi kryje się sedno "popularnej" wiedzy akwarystów. "Podejrzewam", ale jednocześnie jestem przekonany, że mam rację, podaję wartości i będę ich bronić jak Częstochowy. Tymczasem nikt nic nie wie. Ja też. Dlaczego? Nawet nie z braku danych. Mógłbym tu przytoczyć dziesiątki artykułów, które większości z Was nic nie dadzą, bo po pierwsze trzeba mieć dostęp do baz pełnotekstowych (Gógle nie wystarczy), po drugie - wszystkie są po angielsku.
Pobieżna nawet lektura tych artykułów wskazuje, że ilu badaczy, tyle wyników. Bo każde akwarium jest inne i każdy filtr jest inny. Jego wydajność i odporność na niekorzystne warunki zależy nie tylko od aktualnego składu wody (nie tylko O
2), ale i od historii, która odpowiada za wytworzenie flory bakteryjnej. Skład tej flory nie tylko jest inny w każdym akwarium i filtrze, ale może zmieniać się szybko w czasie, także w akwarium dojrzałym. Wystarczy, że padnie jedna rybka, i już rośnie ilość węgla organicznego w wodzie, powodując zmianę warunków w konkurencji pokarmowej bakterii.
Nie da się zatem określić "bezwzględnie bezpiecznych" okresów wyłączenia dowolnego filtra. Filtr mocno obciążony (duża masa ryb i duża produkcja amoniaku) będzie miał liczniejszą florę i będzie szybciej przechodził w warunki deficytu tlenowego. Jednak w filtrze o małym obciążeniu też może tlenu zabraknąć. Więcej, nawet działający non-stop filtr może być przyczyną kłopotów. Możemy jedynie z pewnym prawdopodobieństwem wskazać, że kilkugodzinne przerwy w pracy nie powodują zmniejszenia aktywności złoża bakteryjnego. Co oznacza, że nic nie "padło" i rybki są bezpieczne. Dotychczas nie trafiłem na żadne badania, które by wskazywały, że ten okres jest krótszy niż 5-6h. Ale, jak już pisałem, nie można dać gwarancji na dowolne akwarium. Dlatego
zaleca się, by filtry chodziły non-stop. Jednak niektórzy (większość?) wyciąga z tych zaleceń zbyt daleko idące wnioski, że jak tylko się wyłączy, to natychmiast bakterie giną, a zaraz po nich zginą i ryby. I potem mamy pytania w stylu: "czy nie padnie mi filtr, jak go wyłączę na czas sprzątania w akwarium?"
Czy jesteśmy zatem skazani na ciągłą filtrację? Odpowiem tak, jak w przypadku drewna iglastego. Prawdopodobieństwo, że coś się stanie gdy wyłączymy filtr lub wrzucimy korzeń sosnowy jest niewielkie, jednak będzie jeszcze mniejsze, jeśli nie wyłączymy filtra i nie wrzucimy iglaka. Dlatego zwykłym śmiertelnikom nie polecamy ani stosowania drewna iglastego, ani wyłączania filtrów.
A niezwykłym śmiertelnikom?
Dla tych, którzy chcą sprawdzić swoje filtry, mam dobrą informację. Otóż w linku, który podawałem wcześniej, jest informacja, że stężenie tlenu w wodzie powyżej 2mg/L nie wpływa na szybkość nitryfikacji. Ta informacja jest powszechnie znana (nie ma nic do rzeczy, że to było o ściekach, ponieważ bakterie są te same; dokładnie to samo jest w pozycjach o intensywnej akwakulturze lub akwariach), choć nieliczni autorzy podają nieco wyższe wartości. Mniej powszechnie, ale też często spotkać można badania szybkości nitrityfikacji (NH
3→NO
2–) i nitratyfikacji (NO
2–→NO
3–). Okazuje się, że pierwszy proces jest limitowany stężeniem tlenu dopiero poniżej 1mg/L, a poziom 2mg/L dotyczy drugiego. Oczywiście w obu przypadkach procesy nie ustają, a jedynie maleje ich szybkość (w zależności od publikacji i mierzonego parametru, całkowite zahamowanie nitryfikacji następuje dla zawartości tlenu 0,05-0,2mg/L). Różnica tych stężeń ma dla eksperymentatora znaczenie kapitalne. W normalnych warunkach dojrzałego akwarium szybkość wzrostu bakterii nitrityfikacyjnych jest mniejsza niż nitratyfikacyjnych, wskutek czego w wodzie nie obserwuje się azotynów (NO
2–). Każda wyprodukowana porcja NO
2– jest szybciej przerabiana na NO
3–. W miarę spadku poziomu tlenu w filtrze, początkowo nie dzieje się nic. Poniżej 2mg/L szybkość nitratyfikacji zacznie spadać, aż produkcja NO
2– stanie się większa, niż konsumpcja. Skutek? W wodzie w filtrze pojawią się jony NO
2–, a ich stężenia będzie systematycznie rosnąć. I to jest bariera, której nie powinniśmy przekroczyć! Oczywiście później zaczną się kolejne procesy, które wytworzą kolejne szkodliwe substancje, ale nas interesuje zakres bezpieczny. Jeśli zatem ktoś chce poeksperymentować z wyłączaniem filtrów, niech zaopatrzy się w test NO
2–, a potem niech sprawdza, po jakim czasie w filtrze rosnąć zacznie ich stężenie.
Na koniec, przed podłączeniem akwarium, warto taki filtr przepłukać. Niestety stawia to pod znakiem zapytania cykliczne wyłączanie filtrów, bo co rano płukanie? Z drugiej strony, jeśli tzw. biochemiczne zapotrzebowanie tlenu (BZT, ang. BOD) jest poniżej 6mg/L, a tak jest w zdecydowanej większości akwariów, jest spora szansa, że stężenie tlenu w czasie eksperymentu nie spadnie poniżej progu 2mg/L i nie stwierdzicie wzrostu stężenia NO
2–.
Tak, czy inaczej, czekam na wyniki doświadczeń.
Pozdrawiam